Dzik na "Orliku" w Otmuchowie

Wczoraj po południu na oś Jagiełły w Otmuchowie doszło do niecodziennego zdarzenia. Otóż nagle miedzy budynkami i ludźmi pojawił się dzik. Był bardzo przestraszony i agresywny. Próbując wydostać się z obcego mu środowiska zachowywał się bardzo nerwowo i irracjonalnie. Atakował wszystko co wydawało się zagrożeniem (łącznie z budynkami). W swojej wędrówce dotarł wreszcie do boiska „Orlik” i wszedł na ogrodzony teren. Tam stres spowodowany zamknięciem, którego nie rozumiał i nigdy wcześniej nie poznał wywołał jeszcze większą agresję. Na szczęście na orliku nie było zbyt wiele osób więc wszyscy szczęśliwie opuścili obiekt a obsługa boiska zamknęła bramę.

Wezwano służby porządkowe i ratownicze. Policję i Zarządzanie Kryzysowe. Na miejscu był także Burmistrz Jan Woźniak.

Sytuacja była bardzo skomplikowana. Liczni gapiowie drażniący dzika wzdłuż ogrodzenia i rozszalałe zwierze atakujące okrwawionym łbem ogrodzenie i elementy wyposażenia boiska. Na początek odizolowano otoczenie od widzów aby uspokoić zwierzę. Nie bez kłopotów bo każdy miał coś do powiedzenia i uważał, ze polecenia policji i ZK jego nie dotyczą. Ale udało się i zwierze powoli zaczęło się uspokajać. Zaczęto wypracowywać decyzję. Wypuszczenie dzika nie wchodziło w rachubę ze względu na licznych gapiow, których nie można było przekonać do opuszczenia terenu i schowania się w budynkach. Zastrzelenie – co proponowali niektórzy z „doradców” - także nie wchodziło w grę ponieważ wg polskiego prawa nie wolno strzelać w terenie zabudowanym. Pozostała jedyna opcja – uśpienie i po zbadaniu wywiezienie do lasu. Niestety okazało się, że na terenie Opolszczyzny żaden weterynarz nie dysponuje amunicja usypiającą, a ZOO odbiera telefony tylko do 15.00. Po długich poszukiwaniach z pomocą naszego k-ta gm OSP Sylwestra Łuckiego namierzyliśmy weterynarza z bronią usypiającą w Bardzie. Jednak w międzyczasie dzik uspokojony brakiem widowni i zapadającym zmrokiem na spokojnie w najdalszym od ludzi i świateł kącie boiska podniósł siatkę i wrócił do natury.

Było to najlepsze z możliwych rozwiązań bo nie wymagało niebezpiecznego i stresującego usypiania.

Na zakończenie druhowie z OSP Otmuchów odkazili miejsca zabrudzone krwią zwierzęcia i zamknięto obiekt ze względu na zagrożenie sanitarne do dnia następnego (środek musi mieć czas aby zadziałać). Jak niebezpiecze było to zwierzę niech świaczy zdjęcie pokazujące wygięte ogrodzenie z grubego drutu.

Na całą akcję kładzie się cieniem zachowanie „publiczności”.

Służby ratownicze i porządkowe nie są od tego aby tłumaczyć dlaczego teraz coś robią. A naszym ustawowym obowiązkiem jest podporządkowanie się ich poleceniom bez dyskusji. Tłumaczenia i wyjaśnienia po zakończeniu działań!!!

Bardzo denerwujące jest tłumaczenie każdemu z osobna, że polecenie odsunięcia się od strefy zagrożenia dotyczy także jego a działania służb mają za zadanie zapewnić mu bezpieczeństwo a nie są „złośliwością” z ich strony. Dlatego komentarze, groźby i wyzwiska to już coś nie na miejscu.

Szanujmy się nawzajem a będzie dużo łatwiej.